Elbląskie Duszpasterstwo Akademickie

...

Menu

Główna
Informacje
O nas
Inicjatywy
Galeria
Forum
Księga Gości
Linki
Kontakt
Archiwum


Grupa Turystyczna



Relacje z wycieczek


Spływ kajakowy szlakiem Karola Wojtyły (12-15 sierpnia 2006r.)

"Zaczynając dzień od promieni słonecznych na niebie i radości w sercu droga do przemierzenia wydała się prostsza. Uśmiech i widok znajomej twarzy dodawał siły by dobrnąć do końca kolejnego etapu drogi.
Nieprzewidywalny, niebieskozielony ocean snów, przemierzony dzień po dniu przez ludzi poszukujących przygody swojego życia w oderwaniu od dnia codziennego."

Kasia


W spływie uczestniczyło 39 osób, w tym kilka zawodniczek z elbląskiego klubu Olimpia Energetyk razem z trenerem oraz kilkoro "starych" kajakarzy, którzy nie jeden spływ już zaliczyli. Z młodzieży związanej z Edą płynęli: Grzegorz z Edytą, Krzysiek z Martą, Bolek z Magdą, Piotrek z Kasią, Ania z Aurelią i ja z Dominiką.
Wojsko zapewniło dwa samochody do transportu rzeczy, duży namiot w którym w razie niepogody można było posiedzieć oraz składane stoliki i stołeczki.
Około godziny 7.00 wyjechaliśmy z przystani kajakowej przy ulicy Radomskiej w Elblągu. Gdy przyjechaliśmy do Jezierzyc rozładowaliśmy kajaki, poczym z wiosłami w ręku poszliśmy pod pomnik, upamiętniający odprawianą w tym miejscu przez Karola Wojtyłę, w 1973 roku, Mszę Świętą. Po krótkiej modlitwie pod przewodnictwem tamtejszego proboszcza i pokropieniu woda święconą, zwodowaliśmy kajaki i wypłynęliśmy w drogę. Uczestnicy dostali numerki, po jednym na kajak. Płynęliśmy przez jeziora Jeziorak i Dauby, nad którym mieliśmy krótki odpoczynek. Dalej popłynęliśmy kanałem Iławskim do Miłomłyna. Zawodniczki oraz część jedynek (tzn. jednoosobowych kajaków) popłynęli szybciej, natomiast reszta grupy rozciągnęła się na znacznej długości. Naszej dwójce dopłynięcie do Miłomłyna zajęło niecałe pięć godzin, przy czym zatrzymaliśmy się tylko 2 razy: raz na Jeziorku, gdzie złączyliśmy kajaki razem z Grześkiem i Edytą, a drugi raz nad jeziorem Dauby. Dla porównania dodam, że przepłynięcie etapu zajęło naszym zawodniczkom około dwóch i pół godziny. W Miłomłynie, na niewielkim polu namiotowym, położonym przy śluzie, rozbiliśmy się na nocleg. Wieczorem przy pomniku, upamiętniającym obecność w tym miejscu Karola Wojtyły, zmówiliśmy krótką modlitwę. Prawie do północy siedzieliśmy w wojskowym namiocie pijąc piwko, żartując, śpiewając, ktoś przygrywał na gitarze. Oczywiście nie było żadnego pijaństwa, bo pamiętajmy, że wszystko jest dla ludzi trzeba tylko zachować umiar.
W niedzielę, to jest następnego dnia, uczestniczyliśmy we Mszy Świętej, którą o godz. 8.00, w kościele parafialnym, odprawił nasz ksiądz Andrzej. Po śniadaniu popłynęliśmy dalej. Płynęliśmy Kanałem Elbląskim przez jeziora Ilińsk i Ruda Woda. Na przystani nad jeziorem Ruda Woda mieliśmy odpoczynek. Z przystani wypłynęliśmy razem całą grupą, ale po tym jak Piotrek po raz drugi wyjął nam ster tak, że musieliśmy prosić Magdę o pomoc postanowiliśmy (tzn. ja i Dominika) popłynąć szybciej, no i tak zaczęła się nasza "ucieczka". Po jakimś czasie gdy zwolniliśmy tempo, dogonili nas Magda z Bolkiem, a Bolek zaczął dobierać się nam do steru, za co dostał ode mnie wiosłem po łapach (wyjmowanie komuś steru w kajaku raz lub dwa może być zabawne, ale później staje się już nudne i denerwujące -opinia autora). Potem, gdy zwolniliśmy, aby zrobić zdjęcie Kapitanowi, który zmęczywszy się nieco próbował złapać wiatr w żagiel zrobiony z worka rozpiętego na wiosłach, dogonili nas Kasia z Piotrkiem, ale po paru wymijających manewrach i skierowaniu się przez usłane falami jezioro ku przeciwległemu brzegowi, zostawiliśmy ich w tyle. Do Wilanowa, gdzie mieliśmy mieć kolejny nocleg, dopłynęliśmy tuż przed opadem deszczu. Z dwójek (tzn. dwuosobowych kajaków) dotarły tam przed nami tylko Ania i Aurelią, ale trzeba tu wspomnieć, że one nie zatrzymały się na postoju nad jeziorem. Po południu graliśmy w siatkówkę, a wieczorem "biesiadowaliśmy" w wojskowym namiocie. Tego dnia jedna z uczestniczek spływu - Edyta obchodziła urodziny, było więc urodzinowe winko i oczywiście wspólne śpiewanie "sto lat". Następnego dnia popłynęliśmy przez północny koniec jeziora Ruda Woda, jezioro Sambród, Kanałem Elbląskim. W Buczyńcu, przed pochylnią, mieliśmy krótki postój, czekając na wózek. Mieliśmy załatwione 2 kolejne kursy wózka na pochylni. Wyczynówki i chyba jeszcze kilka jedynek zostały przeniesione przez pochylnie, natomiast pierwszy wózek zabrał 8-9 kajaków, reszta pojechała w drugim rzucie. Między pochylniami płynęliśmy w miarę zwartymi grupami. Ostatni nocleg mieliśmy na polu namiotowym nieopodal pochylni Jelenie. Gdy wszyscy już przypłynęli, rozłożyli namioty, zjedli obiad i nieco odpoczęli, odbył się chrzest uczestników spływu. Każdy musiał wypić łyżkę piekielnie ostrej mikstury, potem wybierał sobie imię (np. nazwę jakiegoś wodnego zwierzaka), dostawał wiosłem w tyłek i przechodził po pomoście, niektórzy skakali jeszcze do kanału. Dzień zakończył się przy wspólnym ognisku. Rano, w Święto Wniebowzięcia NMP, po śniadaniu, około godziny 8.00, nasz ksiądz Andrzej odprawił polową Mszę Świętą. Za ołtarz służył odwrócony do góry dnem kajak, położony na stole. Po przebyciu ostatniej pochylni płynęliśmy razem większą grupą, śpiewając i zrywając po drodze kwiaty do poświęcenia. Na jeziorze Druzno znowu się rozciągnęliśmy. Niektórzy, złączywszy kilka kajaków, utworzyli tratwę i korzystając z południowo-zachodniego wiatru wystawili żagle, zrobione z dużych plastikowych worków, nałożonych na wiosła. Ostatni krótki postój miał miejsce przed mostem kolejowym na rzece Elbląg, dalej przez miasto płynęliśmy już bardziej zwartą grupą. Przycumowaliśmy kajaki do nadbrzeża przy bulwarze Zygmunta Augusta, te lżejsze zostały wyjęte z wody. Potem, biorąc ze sobą po jednym wiośle, przeszliśmy pod pomnik Jana Pawła II, gdzie powitał nas ksiądz kanonik Stanisław Błaszkowski, proboszcz katedry i pobłogosławił przyniesione przez nas bukiety z kwiatów i ziół. Odśpiewaliśmy "Barkę", delegacja złożyła pod pomnikiem kwiaty. Po uroczystości wsiedliśmy do kajaków i popłynęliśmy do przystani Energi, gdzie czekała już na nas wojskowa grochówka. Na ostatnim odcinku trasy, tzn. od bulwaru do przystani, część uczestników połączyła swe kajaki bokami, niektórzy wykorzystując duże worki i wiosła zrobili żagle i tak majestatycznie tworząc jakby tratwę, wykorzystując wiejący od południa wiatr, dopłynęli do przystani. Po wyciągnięciu kajaków i przerwie na posilenie się grochówką, nastąpiło uroczyste wręczenie dyplomów uczestnikom spływu oraz upominków dla osób zaangażowanych w jego organizację. Zakończenie spływu zostało - dosłownie - zbiorowo oblane szampanem.

Tadeusz

zdjęcia z wyprawy - tutaj!

powrót do początku


Krajoznawcza wycieczka rowerowa "wokół jeziora Druzno" - 1 lipca 2006
długość trasy ok. 80 km

Na wycieczce były cztery osoby Kasia, Robert, Krzysiek i Tadeusz. Około godzinie 9.30 wyruszyliśmy spod kościoła św. Jerzego, pojechaliśmy ulicą Bema, Rawską i Grunwaldzką do Gronowa Górnego, dalej przez Nowiny do Przezmarka gdzie zrobiliśmy sobie mały postój pod kościołem. Z Przezmarka pojechaliśmy przez Weklice do Aniołowa. Po drodze przed Weklicami stanęliśmy by nacieszyć się widokami mieliśmy również małą przeprawę przez potok, który rozlał się na drogę.
Zwiedzaliśmy Aniołowo w poszukiwaniu aniołów, niestety nie udało się nam żadnego spotkać - widocznie pochowały się przed upałem. Dalej pojechaliśmy w stronę Pasłęka po drodze nawiedziliśmy XIV wieczny kościół w Mariance. Z Pasłęka po krótkim zwiedzeniu starówki pojechaliśmy przez Krosno i Nowe Kusy na pochylnie Jelenie. Zwiedziliśmy maszynownie pochylni i po "małym co nie co" pojechaliśmy dalej. W Jelonkach oglądaliśmy domy podcieniowe, następnie pojechaliśmy przez Marwicę, Stankowo, Nowe Dolno, w Krzewsku skręciliśmy w stronę jeziora Druzno i dalej jechaliśmy drogą przy wale przeciwpowodziowym. Jazda drogą z płyt betonowych nie była zbyt wielką przyjemnością, ale liczyliśmy na widoki na jezioro. Po drodze zatrzymaliśmy się w Węglach-Żukowo by się nieco ochłodzić wodą z pobliskiego hydrantu (jeśli to tak można nazwać - był to zwykły odkręcony kran z którego leciała woda). Za wsią roztoczyły się przed nami piękne widoki na jezioro i przepływający właśnie statek. Drogą przy wale dojechaliśmy do mostu na Tinie, dalej pojechaliśmy szosą przez Raczki do Elbląga. Rozstaliśmy się około godziny 19.00 na placu Słowiańskim.

Tadeusz

zdjęcia z wyprawy - tutaj!

powrót do początku

powrót - Grupa Turuystyczna


Elbląskie Duszpasterstwo Akademickie

Duszpasterz

ks Piotr Bryk kom. 603 662 797

Kościół Akademicki

Msza Święta studencka niedziela godz. 19.00 kościół Miłosierdzia Bożego

...

copyright by EDA [redakcja strony: Jan Tyburski projekt i grafika: Paulina Walas]